Postanowienie życia w trzeźwości, ojciec, który nie kocha swojego dziecka i inne anonimowe opowieści Anonimowy_Wyznawca · 22 listopada 2020 05:06 60 930
witajcie...na pewno zostane uznana za najgorszą matke roku..ale nie wiem już robić. jestem w 12tc, dziecko nie bylo planowane. mam juz 2 letnią corke,ktora kocham nad zycie... bardzo zle sie czuje chcialam usunac ciaze niestety nie stac mnie na to. czuje i wiem ze ja tego dziecka nie pokocham zle mi ztym, bo wiem ze to nie dziecka wina. mysle o tym dniami i nocami, probuje sie glaskac po brzuchu,czytac rozne historie jak matka zabila dziecko, ale nic z tego...czuje ze JA NIGDY GO NIE POKOCHAM. wiem jestem okropna jeszcze matka,ktora ma juz dziecko. kolezanka mi mowila ze moze jak urodze, ale ja siebie znam i jak teraz juz nie czuje nic to nie poczuje po porodzie. myslalam zeby oddac,ale wiem zebym narobila sobie gorzej, rodzina i rodzice by mnie sie wyrzekli...zostalabym sama moja corka od wrzesnia idzie do przedszkola,chcialam znalesc prace -odejsc od meza, i zyc sama z corka. nie mam wsparcia w nikim maz mnie nieszanuje , a teraz tym bardziej bede musiala sie z nim meczyc. wiem ze sa samotne matki z dwojka dzieci. ale ja nie dam rady z dwojka...jestem za slaba psychicznie. tak bede sie musiala dalej meczyc z mezem,bo on nas utrzymuje. BLAGAM WAS-POMOZCIE MI CZZY MAM ISC SIE LECZYC CZY CO? CHCE POKOCHAC TE DZIECKO,JEDNAK TO SIE CHYBA NIE STANIE! PROSZE POMOZCIE MI...Wiem jest tyle kobiet ktore chca dziecko a nie moga,mam to szczescie,,jednak zadne slowo mnie nie przekonuja MILOSCI DO WLASNEGO DZIECKA.. heh ,jeszcze półtora roku temu mogłabym napisać to samo..zaszłam w ciąże,mieliśmy już córeczkę 4 latka ,chciałam odejść od chłopaka,byłam załamana,klnęłam an dzidziusia w brzuchu ,całą ciąże miałam po cichu nadzieje że może mi się coś stanie...a jak ewentualnie już urodzę to syn będzie czymś gorszym,albo go spakuje razem z tatusiem i bede miała 2 problemy z głowy bo całym moim życiem była córka...a dziś? synek jest moim cudownym skarbem,ma 5 miesięcy i świata bez niego sobie nie wyobrażam,a najlepsze jest to że od momentu przyjścia na wiat i to dosłownie,jak tylk o mi go położyli na rękach(czego nie chciałam) poczułam taką miłość do niego ,że to się słowami nie da opisać,dziś nie mogę sobie wybaczyć,że nie dbałam w ciąży o siebie,że tak do niego brzydko w brzuszku mówiłam,że nie czytałam mu bajeczek...czasem jak śpi i go obserwuje to od razu łzy mi same lecą ,że jak ja tak mogłam ...może moja historia się powtórzy np .w twoim przypadku? Przemyśl to ,bo ja czułam się podobnie jak ty a dziś jestem najszczęśliwsza mamą na świecie..dacie sobie rade sami tez,jest wiele dobrych ludzi którzy wam pomogą,uwierz mi że lepiej życ mniej dostatnie a szczęśliwie i w zgodzie ze sobą samym niż w lepszych warunkach a z wielkimi wyrzutami..nie mogac soobie czegoś wybaczyć... ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! myślę, że powinnaś iść z tym do psychologa jak najszybciej zanim komuś stanie się krzywda, może psycholog Cię jakoś przekona, tylko proszę nie krzywdź tego dziecka, idź jak najszybciej do lekarza, dasz sobie radę z 2 dzieci! i pamiętaj nie można być z kimś tylko ze względu na dzieci, ojciec dzieci będzie Ci płacił alimenty, a potem wrócisz do pracy, jakoś wyjdziesz na prostą! myślę, że nasze gadanie jest zbędne, pomóc Ci może tylko lekarz, idź zanim się załamiesz kompletnie Jeżeli nie bedziesz chciala dziecka, zostaw jew szpitalu, to najlepsze co bediesz mogla dla Niego zrobić. Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! myślę, że powinnaś iść z tym do psychologa jak najszybciej zanim komuś stanie się krzywda, może psycholog Cię jakoś przekona, tylko proszę nie krzywdź tego dziecka, idź jak najszybciej do lekarza, dasz sobie radę z 2 dzieci! i pamiętaj nie można być z kimś tylko ze względu na dzieci, ojciec dzieci będzie Ci płacił alimenty, a potem wrócisz do pracy, jakoś wyjdziesz na prostą! myślę, że nasze gadanie jest zbędne, pomóc Ci może tylko lekarz, idź zanim się załamiesz kompletnie bardzo trafne spostrzerzenie. Opowiedz komuś co czujesz, znajdz kogoś w kim będziesz miała wsparcie.. Nikt Cię nie potępi, tak myślę, jeśli wytłumaczysz, że to jest Twoja wina, tylko wpadłaś po uszy i nie widzisz innego wyjścia. (znam to z autopsji) Ale moim zdaniem nie powinnaś obarczać nienarodzonego dzidziusia niechęcią z powodu, że masz je z niewłaściwym facetem... Nie możesz od niego odejść do rodziny? Cytatmartischa Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego albo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach w których jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-29 21:28 przez CHRUPEK. CytatCHRUPEK ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego lubo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach że jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. w sumie racja. Też uważam, że jeżeli ktoś nie chce dziecka to powinien robić wszystko żeby tego dziecka nie mieć, nawet ubłagać lekarza o podwiązanie jajowodów, mimo że to nielegalne. Tylko, że może w przypadku autorki ta niechęć do dziecka pojawiła się po tym jak dowiedziała się o ciąży. Pisze, że jedno dziecko już ma i że je kocha i może nie miała pojęcia, że obudzą się w niej takie negatywne uczucia. Przyznam, że ja to tak odebrałam. Generalnie i tak dobrze, że próbuje z tym walczyć i szuka pomocy. I oby znalazła. W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. CHRUPEK, rozumiem o co ci chodzi-ale pamietaj ze piszesz ze swojego punktu widzenia-osoby bardzo świadomej, majacej szczęście życia w kochającej rodzinie. Jest niestety masa osób żyjąca z dnia na dzień,nie bardzo zastanawiajacych sie nad przyszłością w dodatku z osoba której nie kocha. Moim zdanie i tak dobrze że Oliwia zdaje sobie sprawę ze swoich obecnych uczuć, i w tym momencie mysli równiez o tym jak ta sprawę rozwiazać, szuka pomocy-chocby na forum. OLIWIAAA09, nie możesz zakladac że dziecka nie pokochasz-naprawde możesz, poprostu przerasta cie sytuacja, nie widzisz w tym momencie siebie z ojcem dziecka i z dwojgiem malych dzieci. Możesz jak najbardziej poszukac wsparcia w poradni psychologicznej, jednak gdy po porodzie miłość sama nie przyjdzie pomyśl o adopcji bez wzgl na to co będa myslec o tobie bliscy. Cytatmartischa W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. obserwując ostatnie wydażenia to tak źle "pewni rodzice" na tym nie wyszli bo "pozbyli się" dziecka którego i tak "nie chcieli" a jeszcze "w nagrodę" dostali piekny apartament, prace, pieniądze na nowe życie i wyjazd na wakacje.... ucierpiało tu tylko niewinne dziecko....tak wię tu też możemy polemizować na ten temat a wracajac do tematu to nie potępiam autorki bo może faktycznie chciała kiedyś w przyszłości mieć wiecej dzieci a te negatywne uczucia pojawiły sie w momencie pojawiania się ciąży. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! tez mi się tak wydaje że wszystkie negatywne emocje związane z Tatusiem rozładowujesz na tym maleństwie. Może jak się rozejdziecie to zmienisz zdanie o tym dziecku? Pomyśl że to też Twoje dziecko a nie tylko "jego". "Jemu" na złość nie zrobisz jak usuniesz. Nie steraj się też "na siłę" innymi sposobami "pozbywać" się dziecka (chodzi mi to o robienie wszystkiego po czym możesz poronić) bo mozesz przypłacić to zyciem a nie zapominaj że masz już córkę. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-29 21:57 przez CHRUPEK. CytatCHRUPEKCytatmartischa Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego albo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach w których jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. dokładnie tak czesc. bardzo bym chciała pokochać te dziecko, na prawde bym chciała..cieszyć sie tak jak było to z córką, nie wiem dlaczego tego nie umiem zrobić chyba dlatego iz nie mam wsparcia u męża...inaczej by było,jak on byłby inny, jak by mnie szanował, i dbał...w ciazy z corka dbałam o siebie, dzwonilam do ginekoloka o to czy moge wziasc apap durny,a teraz nic..mam to wszystko gdzies. chociaz w grudniu jak podejrzewałam że mogę być w ciąży, cieszyłam sie,,chciałam aby córka miała rodzeństwo..ba..nawet patrzałam na te małe ciuszki..a teraz nie wiem co mi się stało. poszlam w 7tc do lekarza,usłyszlam bicie serduszka i to tak nagle..tak nagle mnie odepchnęło( jak byłam z córką to łzy ze szczęścia mi poleciały, a teraz chciałam zeby to jak najszybciej się skończylo...co do wyprowadzki do rodziców, niestety...mam brata który mnie gorzej traktuje niż mąż czasami...mam nadzieje i modle się żeby przy porodzie czy poporodzie pokochać te dziecko,ale jak narazie nic do tego nie zmierza musze chyba wybrac sie do psychiatry po jakies tabletki...moze faktycznie oddac te dziecko do adpocji nie patrzac co powiedza inni? ja chce zeby te dziecko mialo dobrze. JEszcze na poczatku jak slyszlam o tym co matka Madzi z Sosnowca jej zrobiła,potępiałam ja..bo jak tak można...ale teraz ją rozumiem dlaczego? bo wiem co znaczy nie kochac wlasne dziecko. mowilam o tym oni mi powiedzieli zebym przestala. nie mam wsparcia w nikim... CO DO antykoncepcji, raz zapomnialam tabletki..raz pozostanie do konca zycia ... CytatCHRUPEKCytatmartischa W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. obserwując ostatnie wydażenia to tak źle "pewni rodzice" na tym nie wyszli bo "pozbyli się" dziecka którego i tak "nie chcieli" a jeszcze "w nagrodę" dostali piekny apartament, prace, pieniądze na nowe życie i wyjazd na wakacje.... ucierpiało tu tylko niewinne dziecko....tak wię tu też możemy polemizować na ten temat Błagam cię tylko nie weź przykładu z rodziców biednej Madzi. Wiem że je pokochasz po narodzinach. Jak nie dasz rady to zostaw w szpitalu. Może jednak rodzina ci pomoże. Małe dzicię niczego jest winne. A już cierpi;/ Pomyśl że to mogło przytrafić się twojemu pierwszemu dziecku. Ono jeszcze nie narodzone potrzebuje ciebie. a wracajac do tematu to nie potępiam autorki bo może faktycznie chciała kiedyś w przyszłości mieć wiecej dzieci a te negatywne uczucia pojawiły sie w momencie pojawiania się ciąży. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! tez mi się tak wydaje że wszystkie negatywne emocje związane z Tatusiem rozładowujesz na tym maleństwie. Może jak się rozejdziecie to zmienisz zdanie o tym dziecku? Pomyśl że to też Twoje dziecko a nie tylko "jego". "Jemu" na złość nie zrobisz jak usuniesz. Nie steraj się też "na siłę" innymi sposobami "pozbywać" się dziecka (chodzi mi to o robienie wszystkiego po czym możesz poronić) bo mozesz przypłacić to zyciem a nie zapominaj że masz już córkę. a jak mąż zareagował na wieści o tej ciąży? Długo jesteście ze sobą? Bradzo się źle układa między wami? Może to tylko przejściowy kryzys. Może da sie jakoś porozmawiać i dojść do porozumienia, może musicie sobie tylko wyjaśnić kilka spraw i wszystko się później poukłada i będziecie się cieszyć z narodzin kolejnego dziecka. Znam parę która była długo małżeństwem bardzo zgodnym, do czasu jak się nie pojawiło dziecko. Rozwiedli się i pożniej ponownie się zeszli, wzieli ponownie ślub i mają juz 2 dzieci. Zatęsnili za sobą, wszystko sobie wyjaśnili, poukładali i teraz są szczęśliwą rodziną. dziewczyna załamana, a Ty piszesz takie bzdury, przecież nie ma 100% antykoncepcji!!! Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Wiesz co przypomniałam sobie właśnie pewien film (chyba komediodramat na faktach) Kobieta twierdziła również, że nie kocha swojego syna. Pewnego dnia siedziała z koleżanką w ogrodzie, a

nielubiesporow Dołączył: 2016-11-20 Miasto: kraków Liczba postów: 4 20 listopada 2016, 22:19 Nie kocham mojego dziecka. Nawet go nie lubię. Nie potrafię nic na to poradzić. Udaję bo boję się ostracyzmu, wrzucam zdjęcia na FB, gdzie uśmiecham się od ucha do ucha będąc na specerze z moim synem. Wszystko to porodzie nie czułam absolutnie niczego, karmiłam piersią ale i to nie okazało się gwarantem magicznego przypływu uczuć. Teraz, gdy młody zaczyna wykazywać cechy charakteru okazuje się, że mój syn posiada te cechy, których po prostu w ludziach nie lubię. Jest złośliwy, bojaźliwy i, choć cholernie niechętnie to przyznaję, głupi. Patrzę na rzeczywistość do bólu obiektywnie, i niestety nie potrafię wyzbyć się tego obiektywizmu również wobec mojego własnego dziecka. Domyślam się, że zaraz usłyszę to, co słyszałam już dziesiątki razy - to matka i ojciec wychowują i kształtują osobowość, to matka i ojciec powinni rozwijać intelekt swojego malucha, więc jeśli dziecko jest takie czy takie - to zawsze jest wina rodzica. Wychowuję go, tak dobrze, jak umiem. Czytam mu, słuchamy razem muzyki, chodzimy do kina, teatru, do galerii. Do zoo, jeździmy na wycieczki po świecie, zawsze razem. Dbam o to, żeby od maleńkiego rozwijał w sobie ciekawość świata. Nie krzyczę. Przytulam. Mówię, że kocham. Oczywiście kłamię. Bo nie czuję nic. Może niezupełnie nic - niechęć to przecież też uczucie. Czuję, że zabrał mi wolność, że zabrał mi cały świat, który przestał zauważać mnie jako osobę, a zaczął widzieć tylko jako "matkę". Nie uważam urodzenia dziecka za wyczyn. To żaden wyczyn. Żadne osiągnięcie, a jednak jestem postrzegana tylko przez pryzmat tego. Jak to możliwe? Ja po prostu zaszłam w ciążę a potem urodziłam. Ludzie....Osiągnęłam sukces naukowy i finansowy, zrobiłam i nadal robię masę (w mojej ocenie) dobrego dla świata, a jednak jestem przede wszystkim matką. Nie godzę się z tym, nie chcę tego, nie chce być tak postrzegana. Boli mnie to kocham mojego dziecka, które wcale nie było wpadką. Nie śmieszą mnie jego, w ocenie otoczenia słodkie, potyczki. Nie czuję, bym chciała się dla niego jeszcze bardziej poświęcić. Nie czuję nic, poza coraz większą frustracją i zdenerwowaniem.. To koszmar. Największy koszmar, jaki mogłabym sobię na tę chwilę wyobrazić. Przy zmysłach trzyma mnie mój partner. Wie o wszystkim, o moich uczuciach i mojej walce ze samą sobą. Wspiera mnie i daje młodemu dużo szczerej miłości, za nas ja nie kocham mojego syna. Zabrał mi młodość. Zabrał mi życie. Zalety z tytułu jego posiadania w moim przypadku nie zrównoważyły mi wad. Dwa razy byłam już w grupie wsparcia dla kobiet takich, jak ja - nie mam depresji poporodowej, mój syn ma już 8 lat a ja próbowałam się "leczyć" na wszystkie sposoby kiedy był mniejszy. Grupa pomaga. Jest nas więcej, świadomość ze nie jestem wynaturzeniem... robi mi pyta się starsze, bezdzietne kobiety "Czy żałujesz, że nie urodziłaś dziecka?"Nikt nigdy nie pyta "Czy żałujesz, że urodziłaś dziecko?" - zdziwilibyście się, ile z nas odpowiedziałoby twierdząco...Dziewczyny, kobiety! Jeśli nie czujecie na 100% że chcecie mieć dziecko, jeśli nie czujecie tego "mitycznego" instynktu ZANIM urodzicie - nie decydujcie się na latorośl. Przekonywać samą siebie, że oto dokonałam czegoś niesamowitego i teraz będzie już tylko cudownie, można tylko do pewnego momentu.... społeczeństwo i rodzina może was przekonywać, że będzie lepiej, że każda matka poczuje miłość. Bzdura. Koniec końców zawsze zostajemy tylko my i nasze uczucia. Moje uczucia od ostatnich 8 lat to kupa złości, smutku i bólu. Przez to, że urodziłam. Edytowany przez nielubiesporow 20 listopada 2016, 22:19 EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:05 soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji społeczeństwa. PinkFlamingo 21 listopada 2016, 12:12 EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji dokładnie to mam na myśli, ale przecież łatwiej jest dziś kogoś zlinczować, zamiast się chwilę zastanowić co ta osoba czuje i dlaczego. Dołączył: 2008-05-12 Miasto: Wrocław Liczba postów: 2794 21 listopada 2016, 12:14 cornflowers napisał(a):Nie zamierzam Cię potępiać za to, że nie kochasz swojego dziecka, bo to raczej trudno zmienić. Ale robić z siebie ofiarę? ON zabrał Ci młodość, zmarnował Ci życie, jest największą pomyłką? Kobieto, to nie ON pchał się na ten świat, to TY go urodziłaś i to TY go zaplanowałaś. Nie musisz go kochać, ale nie obwiniaj JEGO za SWOJE błędy, na litość boską. Może wybierz się do psychologa? Raczej go nie pokochasz, ale kiedy zdasz sobie sprawę, że to nie on jest winny Twoim błędom, i tego jak jesteś postrzegana przez społeczeństwo, może zniknie niechęć? Może zaczniesz go tolerować, albo go trochę polubisz? Byłoby Ci że Twój mąż go szczerze kocha, dobrze, że Cię wspiera. I naprawdę wielki plus za to, że starasz się nie okazywać mu swojej niechęci. Idealnie napisane - to nie dziecko jest winne. A Ty zrzucasz na niego winę i w konsekwencji go nie możesz znieść. Niech przede wszystkim dotrze do Ciebie fakt, że to Ty jesteś dorosła, Ty podjęłaś decyzje i nie masz prawa teraz zrzucać winy na kogoś innego. A jeśli sama nie możesz tego zrozumieć, to idź do psychologa. Nikt Cię nie zmusi do miłości, ale może chociaż zrozumiesz jaka jest prawda. Że to nie wina Twojego dziecka...Do kobiet, które nie czują instynktu macierzyńskiego - faktycznie taki tekst się Wam przyda, nie ma co na siłę, pod presją się decydować na macierzyństwo, bo później rodzą się dzieci, które są niekochane i nieszczęśliwe. I myślę, że choćby się najlepiej grało swoją rolę, to dziecko będzie w głębi siebie czuć, że wcale nie jest osobiście nie jestem w stanie sobie wyobrazić takiej sytuacji, bo sama jestem mamą 9 miesięcznego chłopca. I urodzenie jego pokazało mi nowy wymiar miłości, silniejszy niż jakikolwiek inny. Mimo, że są ciężkie chwile, kiedy np człowiek niewyspany a dziecko ciągle płacze.. Ale wiem, że dla tego małego człowieka byłabym w stanie zrobić dosłownie wszystko... Ale ja zawsze lubiłam dzieci i rodzina była dla mnie priorytetem... lubiekaszanke 21 listopada 2016, 12:15 EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi... unodostress 21 listopada 2016, 12:18 Myślę, że wiele jest kobiet takich jak Ty tylko, że większość się do tego nie przyznaje. Ja tak patrząc w swojej rodzinie to wydaje mi się, że ojciec nie chciał dzieci. No, ale mogę się mylić w twarz mi tego przecież nie powie (mam nadzieję;)). To co się stało to się nie odstanie.. ja dla odmiany powiem coś pozytywnego - dobrze, że starasz się to zmienić (grupy wsparcia) i że nie okazujesz tego dziecku. Możliwe, że z czasem kiedy dziecko nie będzie wymagało od Ciebie tyle uwagi i opieki będziesz to wszystko jakoś lepiej znosić. Szczerze powiem współczuję temu dziecku. To musi być coś strasznego mieć matkę, która Ciebie nie kocha (bo myślę, że jakoś mimo wszystko przez ten brak miłości dajesz mu mniej niż byś dała jakbyś go kochała bezgranicznie), ale współczuję też Tobie .. Szkoda, że nie można mieć takiego miesiąca próbnego z bycia matką, np. z jakimś robotem imitującym dziecko by sprawdzić czy się do tego nadajemy ;( Dołączył: 2013-07-28 Miasto: Liczba postów: 987 21 listopada 2016, 12:19 wspolczuje Ci, tak po prostu po ludzku, wspolczuje....Ale ktos wczesniej napisal - swoj swiat kreujesz w glowie. Ja tez kreowalam- ale odnosnie innych rzeczy. I dopiero profesjonalista mnie przekonal ze moge zobaczyc cos z innej perspektywy. Nie lubie "ciumciania" nad dziecmi, ale dziecko jest odbiciem naszego zachowania. Jesli czujesz niechec, to moze psycholog dzieciecy pomoze Ci "wejsc" w glowe dziecka. Zobaczyc swiat z jego perspektywy, moze wtedy cos zaskoczy? Wazne ze probujesz... unodostress 21 listopada 2016, 12:27 lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Wiesz to się wydaje takie proste, ale presja jest ogromna. U mnie w domu to już na każdym kroku dosłownie słyszę "na co to ja czekam" .. Wiele kobiet zachodzi, bo to już ostatni dzwonek itd. sama nie wiem jak się będę czuła jeśli będę miała 35 lat będę wiedziała, że to ostatni dzwonek.. to jest swego rodzaju ryzyko ;( i niektórzy na tym "wygrywają", a niektórzy przegrywają i wolą swoje życie sprzed, którego nie da się odzyskać.. myślę, że wiele kobiet bardzo pragnie dziecka, a później proza życia tak je przygniata, że zastanawiają się dlaczego właściwie tego chciały.. Dołączył: 2012-06-24 Miasto: Sopot Liczba postów: 8 21 listopada 2016, 12:30 chyba dzisiaj nie bede mogla usnac. Grupa wsparcia? Po co? Zebys ty poczula sie lepiej? dla kazdego czlowieka najwazniejsze jest byc chcianym i kochanym, nie kochac swojego dziecka? On jest czescia ciebie, czy chcesz czy nie, a moze jest po prostu tym czym ty jestes, moze jego charakter to ten prawdziwy ktory ty posiadasz. Moze to on jest pelnowartosciowa osoba z plusami i minusami, jak kazdy normalny czlowiek, a nie pustym opakowaniem zaprogramowanym na samego siebie. Jedno slowo na koniec: OKRUCIENSTWO lubiekaszanke 21 listopada 2016, 12:33 unodostress napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Wiesz to się wydaje takie proste, ale presja jest ogromna. U mnie w domu to już na każdym kroku dosłownie słyszę "na co to ja czekam" .. Wiele kobiet zachodzi, bo to już ostatni dzwonek itd. sama nie wiem jak się będę czuła jeśli będę miała 35 lat będę wiedziała, że to ostatni dzwonek.. to jest swego rodzaju ryzyko ;( i niektórzy na tym "wygrywają", a niektórzy przegrywają i wolą swoje życie sprzed, którego nie da się odzyskać.. myślę, że wiele kobiet bardzo pragnie dziecka, a później proza życia tak je przygniata, że zastanawiają się dlaczego właściwie tego chciały.. Zaraz będę miała 31 lat. Koleżanki wokół zachodzą w ciąże, rodzina gada, facet by chciał. Ale ja nie chcę. Nie rozumiem, jak można ulec presji w takim wypadku. Dziecko to nie jest ostatni sweterek na wyprzedaży, który ktoś wykupi i już nigdy go nie kupisz w okazyjnej cenie, ale jak już go kupisz to możesz w każdej chwili odłożyć do szafy, bo ci się odpodobał... EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:35 lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz Jeśli te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Nie wszyscy posiadają taką super kombinację cech, która czyni ich jednostką świadomą, inteligentną i dojrzałą emocjonalnie. Niech zatem ta historia będzie przestrogą dla kobiet głupich, jak to je drogą, prezentowany w tym wątku poziom empatii mnie po prostu powala. Chyba tylko kobieta wobec kobiety potrafi być taka okrutna. Edytowany przez EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:37
Witam Was, mam problem w sumie sama ze sobą i nie wiem jak sobie z tym poradzić Problem jak w temacie mam rodzinę, męża , dziecko.. 23 lata. a jakby ktoś mi tylko powiedział słowo jestem w stanie wszystkich zostawić i uciec daleko stąd Nie czuje nic do osób najbliższych wolę przebywać w towarzystwie psa też nienawidze swojego dziecka. Ciągle BECZY i robi to co jej zabronie jest nieposłuszna i ma paskudny charakter siedze z nia 24 h dobe nawet chodze do pracy z nia! kocham je najbardziej na Pobierz Aplikację! Każde dziecko i rodzic może bawić się z nami podczas Gry Miejskiej. O kolejnych odsłonach Gry Miejskiej Kocham to Dbam będziemy na bieżąco infomować.. Kocham To Dbam to innowacyjny, ogólnopolski program bezpieczeństwa, zwracający szczególną uwagę na kwestię ubezpieczeń dzieci w Polsce.

Witajcie Tak jak w temacie, Kocham go nad zycie a on wrocil do zony i dzieci. Zakochalismy sie w sobie przypadkiem. Nie sadzilam,ze kiedykolwiek znajde sie w takiej sytuacji. Mimo iz nie

Zwiastują one bowiem początek zupełnie nowego rozdziały oraz są spełnieniem marzeń o rodzinie, które wynika z dużej potrzeby macierzyństwa. To, że dla zdecydowanej większości par są to wspaniałe chwile, które pozostaną już na zawsze cudnymi wspomnieniami, nie zawsze oznacza, że jest tak w przypadku każdej kobiety. Marzyłam o tym, żeby go zapakować i wepchnąć do macicy na trochę. Chciałam mojego starego życia. Ciągle myślałam: zrobiłam potworny błąd, chcę to cofnąć, nie chcę tego, nie chcę nic z tych rzeczy, nienawidzę tego życia, nienawidzę macierzyństwa, nienawidzę ciebie. Nie zrozumcie mnie źle, nigdy nie chciałam skrzywdzić Czas leciał. Michał bez przerwy się uczył. Przygotowywał się do matury jak szalony i udawał, że sprawa dziecka go nie dotyczy… Wiedziałam swoje. Był tak przerażony, że prawie nie wychodził ze swojego pokoju. Bał się natknąć na Jolkę i jej coraz większy brzuch. Współczułam mu, ale z tym problemem musi poradzić sobie sam. djZ8x.
  • 2howkqs4ul.pages.dev/81
  • 2howkqs4ul.pages.dev/9
  • 2howkqs4ul.pages.dev/88
  • 2howkqs4ul.pages.dev/93
  • 2howkqs4ul.pages.dev/70
  • 2howkqs4ul.pages.dev/31
  • 2howkqs4ul.pages.dev/52
  • 2howkqs4ul.pages.dev/72
  • nie kocham swojego dziecka forum